Śladami Einsteina

Szwajcaria nie należy do Unii Europejskiej ale uczestniczy w procesie bolońskim, czyli współtworzy europejski obszar szkolnictwa wyższego (European Higher Education Area). Możemy zatem spodziewać się tego, że uczelnie wyższe będą zorganizowane w sposób podobny do tego, który znamy w Unii Europejskiej. W Szwajcarii możemy wybierać spośród 12 uniwersytetów. Znajdziemy wśród nich takie, które należą do światowej czołówki.

Semestry na uczelniach ułożone są klasycznie. Mamy zatem semestr wiosenny i jesienny. Studia pierwszego stopnia trwają 3 lata (bachelor studies), magisterskie zazwyczaj 2 lata (master of technology, law, medicine, dental medicine, veterinary medicine, arts, science, engineering) oraz doktoranckie trwające od 3 do 5 lat.

Podczas aplikacji najważniejszym dokumentem, który musimy przedstawić, jest matura. Musisz jednak wiedzieć, że Szwajcaria jest krajem związkowym a każdy związek ma pewną autonomię i sam kształtuje swoją politykę dotyczącą zasad kształcenia. Należy zatem sprawdzać zasady rekrutacji na stronie wybranej uczelni. Dokumenty składa się przez internet. W procesie aplikacyjnym musisz przedstawić dyplom ukończenia szkoły, dokument tożsamości oraz certyfikat językowy. Aplikować należy od stycznia do kwietnia. Uniwersytet St. Gallen przeprowadza dodatkowe egzaminy dla kandydatów. Pozostałe uczelnie mogą sprawdzać kompetencje językowe kandydatów. Pamiętaj, że Szwajcaria do kraj, w którym mówi się aż w trzech europejskich językach. W zależności od kantonu językiem urzędowym będzie francuski, niemiecki lub włoski. Coraz więcej kierunków wykładanych jest w języku angielskim.

Szwajcaria należy do najdroższych państw na świcie, co przekłada się na koszty pobytu i utrzymania. Pilnując budżetu należy liczyć się z wydatkami rzędu 50 000 zł do 150 000 zł rocznie. Są jednak w Szwajcarii uczelnie warte takiego poświęcenia. Zachęcamy zatem do własnej analizy, szczególnie tych, którym marzy się podróż naukowa śladami Alberta Einsteina i Milevy Marić. Zainteresowanych historią naukowców odsyłamy do mini serialu „Geniusz” z 2017 roku.